GDY STOLARZ ZABIERA SIĘ ZA KAMIENIARKĘ

kamenické výtvory

Myślałem, że w życiu widziałem wiele. Sobotni spacer po „mieście granitu” jednak rozwiał moje najśmielsze przypuszczenia. Okazało się, że moje wyobrażenie o ludzkiej inwencji twórczej jest bardzo skromne.

 

Co zatem skłoniło mnie do opuszczenia wzroku na chodnik? Co takiego w centrum polskiego kamieniarstwa może tak skutecznie przykuć wzrok?

Pianka montażowa, która bezwstydnie wylewa się z łączenia płyty posadzkowej z budynkiem. 

Oczywiście samo w sobie to niekoniecznie może świadczyć o czymkolwiek. Na szczęście ekipa remontowo-budowlana uwinęła się jeszcze przed zapadnięciem zmroku, więc mogłem pochylić się i zerknąć, co ciekawego dzieje się pod elementem granitowym. A tam… Mieszanina klinów i pianki.

Jedyną pozytywną stroną zajścia jest fakt, że użyto pianki mrozoodpornej, więc nie straszny jej mróz. Gorszą wiadomością jednak jest to, że pianki warstwy
montażowej nie wolno stosować jako nośnej w takich przypadkach. Pianka ugina się, a wykonawca – pewnie z oszczędności – zastosował płytkę o grubości 2 cm, która będzie oczywiście skłonna do złamania. Jak widzimy na załączonym zdjęciu płyty w zasadzie spoczywają na drewnianych klinach. Brawo!

Oczywiście sprawa ma swoje odbicie w normie dotyczącej płyt posadzkowych i schodowych EN 12058. Montaż tego typu płyt powinien zostać wykonany na zaprawie wg EN 998-1 (zaprawy na bazie spoiwa nieorganicznego) lub kleju wg EN 12004 (kleje cementowe, dyspersyjne i na bazie żywic reaktywnych). Nie ma tutaj mowy o piance.

Oczywiście źródło problemu jest absolutnie trywialne – ekipa montażowa na co dzień zajmuje się osadzaniem okien, drzwi i bram garażowych. Widocznie pianka montażowa jest dla nich podstawowym środkiem klejowym. Mimo wszyst- ko nie będzie to usprawiedliwienie, kiedy płytki zaczną pękać.

 

 

 

Zdroj: Kurier kamieniarski

Autor: Michał Firlej   |   Data: wtorek, 03 listopada 2015

PolandGermanEnglishCzech