Wiercenie i strzelanie w naszym kraju – pozostało dwóch dostawców

Jak już wspomniano, do niedawna na rynku czeskim istniało pięciu głównych dostawców urządzeń wiertniczych, którzy przez długi czas stanowili podstawowe portfolio konkurujących ze sobą podmiotów. Z tego okresu wielu pamięta jeszcze przetargi, na których testowano urządzenia wiertnicze, mierzono zużycie paliwa, prędkość wiercenia itp. Obecnie, w wyniku zjednoczenia, na rynku pozostało dwóch dostawców, którzy są w stanie zaoferować zaawansowaną technologię dostępną obecnie na świecie.
Korzystanie komputerów
W ciągu ostatnich 20 lat nastąpił ogromny postęp technologiczny w dziedzinie urządzeń wiertniczych. Pojawienie się komputerów uderzyło w ten przemysł z wielką intensywnością i pokazało możliwości, jakie oferuje ten kierunek. Wykazano niezaprzeczalne zalety „komputerów“. Monitorowane przez nas zużycie na wywiercony metr spadło średnio o 50% do 0,5-0,3 litra, wydłużyła się trwałość narzędzi, a chętni mogli zbierać dane operacyjne, monitorować proces wiercenia w trybie on-line itp. Te niezaprzeczalne zalety zostały niewątpliwie pozytywnie przyjęte przez środowisko zawodowe.
Zmiana priorytetów
Przede wszystkim zdaliśmy sobie sprawę, że stosowanie nowoczesnych technologii w wiertnictwie nie podlega trendom, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni, np. w elektronice użytkowej, gdzie pojawia się nowy produkt na rynku, a jego cena stopniowo spada. Tak się nie stało. Ceny części zamiennych gwałtownie wzrosły. Obecnie na przykład cena remontu młota wiertniczego cięższej serii wzrosła do ponad 30 000 EUR po pierwszych 1 200 godzinach pracy. Jeszcze 10-15 lat temu podobne naprawy, mniej więcej z tej samej serii, wykonywano za 30 000 koron. Współczesność można więc śmiało określić mianem prawdziwej pułapki. Te realia całkowicie zmieniły priorytety, a monitorowane wcześniej zużycie paliwa na metr odwiertu stało się mało interesującym parametrem.
Koszty rosną
Jeśli więc stworzymy modelową sytuację, w której prowadzisz działalność w zakresie wiercenia i robót strzelnych, masz zamówienia, dobrze sobie radzisz, a pod koniec roku otrzymujesz paczkę z joystickiem sterującym, dekoderem, tłokiem młota, tuleją adaptacyjną i prowadnicami, to nagle z zadowolonego przedsiębiorcy z dobrymi wynikami i perspektywami możesz stać się dłużnikiem z komornikiem pukającym do drzwi. Modelowa sytuacja pokazuje nam, że nawet te przyczyny „wyczyściły“ liczbę firm, dla których „wiercenie“ było kiedyś interesującym i dochodowym zajęciem.
Zmniejsza się liczba wykwalifikowanych wiertników
Należy wspomnieć o jednym ważnym fakcie: bez prawdziwych ekspertów, bez pracowników lojalnych wobec pracodawcy, nawet najbardziej zaawansowane technologie tracą swoje zalety i korzyści. Ludzi, którzy potrafią, wiedzą, znają, a przede wszystkim są gotowi pracować w wymagającym środowisku, jest niewielu, będzie coraz mniej i nie zanosi się na to, by sytuacja miała się w najbliższym czasie poprawić.
Rynek reaguje
Mimo niezbyt optymistycznych słów powyżej, widać, że rynek ma charakter samooczyszczający, potrafi reagować i dostosowywać się do sytuacji. W związku z tym na rynku wiertniczym zaczynają pojawiać się małe firmy „niskobudżetowe“, w których ludzie są chętni do pracy, zdobywają doskonałą wiedzę, wykonują pracę wysokiej jakości i są w stanie pokryć koszty usługi z własnych środków. Te małe firmy korzystają z postępu technologicznego, aby utrzymać koszty na niskim poziomie, nie boją się eksperymentować, nie boją się stosować alternatywnych części zamiennych, posiadają wiedzę techniczną i dążą do osiągnięcia maksymalnego zysku.
Świat nieustannie się zmienia
Nikt nie jest w stanie powiedzieć z całą pewnością, w którą stronę podążać i przewidzieć rozwoju sytuacji, ale wszystko jest w ciągłym ruchu, świat nieustannie się zmienia. Pragnę jednak zapewnić, że tandem Rocktech/Sandvik chce być dobrze przygotowany na przyszłość i stworzyć optymalne warunki dla swoich klientów.
Źródło: Lomy a těžba